Piotr Śmiłowicz Piotr Śmiłowicz
6426
BLOG

Wełna, czyli lekcja dla PiS

Piotr Śmiłowicz Piotr Śmiłowicz Polityka Obserwuj notkę 93

Ujawnione przez „Gazetę Wyborczą” zeznania prokuratora Marka Wełny o kulisach pracy prokuratury w czasie rządów PiS mają moim zdaniem większe znaczenie, niż można sądzić. Na pierwszy rzut oka zeznania te, a zwłaszcza ich ujawnienie przez „mainstreamowe media”, to kolejny, niemal rutynowy atak na PiS. W każdym razie tak traktują to zwolennicy tej partii, czy nawet szerzej, zwolennicy prawicy.

Tymczasem zeznania Wełny właśnie zwolennicy PiS oraz członkowie tej partii powinni potraktować poważnie. Jak mało które świadectwo z okresów rządów PiS pokazują bowiem zjawisko, które moim zdaniem stało się praprzyczyną porażki tej partii.

Chodzi o wiarę w tzw. rzeczywistość publicystyczną. Wełna opowiada bowiem, jak Zbigniew Ziobro oraz Bogdan Święczkowski na polecenie Jarosława Kaczyńskiego kazali mu za wszelką cenę szukać materiałów obciążających SLD. Które, jak można domniemywać, mogłyby posłużyć jako dowód na istnienie tzw. układu. W końcu udało się znaleźć coś jedynie na Barbarę Blidę, choć z wiadomym, tragicznym skutkiem.

Prawo i Sprawiedliwośći dochodziło do władzy w 2005 roku, mając na sztandarach hasła walki z „patologicznym układem”, który swoimi korupcyjnymi mackami oplótł III RP. Na tyle skutecznie, że sama III RP nie nadawała się już do naprawy i trzeba było wymyślić IV RP. Zresztą podobne hasła głosiła też w kampanii 2005 Platforma Obywatelska, a obie formacje miały po wyborach tworzyć koalicję.

Tylko że PO znalazła się w końcu w opozycji i mogła hasła wyborcze porzucić bez zbędnej straty. PiS natomiast zaczął rządzić, więc stanął przed zobowiązaniem realizacji tego, co mówił przed wyborami.

Wiadomo, że normą w polityce jest odwracanie się od haseł wyborczych po dojściu do władzy. Dlatego jakąkolwiek próbę potraktowania ich poważnie należy uznać za coś chwalebnego. Gorzej, jak liderzy ugrupowania zaczynają wierzyć w rzeczywistość sztuczną, wykreowaną jedynie na potrzeby kampanii. I do tej wymyślonej, „publicystycznej” rzeczywistości zaczynają dopasowywać realia. Czyli działać na zasadzie: jeśli coś nie jest zgodne z prawdą, tym gorzej dla prawdy.

Właśnie takie myślenie było moim zdaniem istotym elementem rządów PiS. Partia ta, na czele z Jarosławem Kaczyńskim zdawała się wierzyć w głoszone przez siebie diagnozy o „układach” i o masowych przekrętach rządzących przed 2005 ugrupowań. Tak jakby nie dostrzegała, że jest to rzeczywistość w dużym stopniu wykreowana. Która dobrze sprzedaje się w wyborczej propagandzie, zwłasza po aferze Rywina, ale jej związek z realiami jest bardziej niż dyskusyjny.

Efekt był taki, że rzeczywistość nagięta do wyobrażeń odwinęła się i uderzyła PiS, pozbawiając tę partię władzy w 2007 roku.

Traktowanie wyobrażeń jako rzeczywistości stało się cechą praktyki politycznej PiS także po 2007 roku. Będąc, moim zdaniem, jedną z przyczyn chronicznych porażek tej partii.

Dlatego zwolennicy PiS powinni sobie wziąć zeznania Marka Wełny do serca.

moje ulubione kolory to biały i czarny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka